Mam pomysł wypadu na wakacje. W skrócie: Wybieramy miejsce, do którego jedziemy, najlepiej pociągiem, miejsce jest odległe o np. 100km. Później odchodzimy gdzieś z dala od dróg, miast i następnie wracamy na piechotę do Gdyni. Śpimy w namiotach, po drodze urządzamy sobie jakieś meczyki z karabinami. Taka szkoła przetrwania trochę ;) Sprzęt to jeszcze można pogadać, czasu mamy w bród. Tylko jest pytanie: CO WY NA TO?? Czy chcielibyście coś takiego zrobić?? Mogę sie zająć organizacją, sprawdzić pociągi, poszukać fajnego miejsca, fajnej trasy, napisać wam co obowiązkowo zabrać itp.
|